niedziela, 20 listopada 2016

Seks,dragi i hajs...

W bardzo młodym wieku straciłam dziewictwo,w bardzo młodym wieku spróbowałam rzeczy,których nie powinnam.

Czasem nawet wyciągałam z pliku pieniędzy ojca około 500 złotych,by je przepijać i przepalać.

Kiedy pierwszy raz spróbowałam marihuany?
w tym samym wieku,w którym przeleciał mnie łatwy chłopak z internetu.  
  
Siedziałam w ławce i odwróciłam się do tyłu mówiąc 
-Bierzemy Kaśkę i dziewczyny,i idziemy jarać w piątek?
-W ten piątek?
-No jasne.

Poszliśmy na pole,były tam też drzewa i parę opon by na nich usiąść.  
Wypiłam tam swoje pierwsze piwo z bratem,pamięta to doskonale.

Jaraliśmy lufkę za lufką,w następny piątek znów i znów...

wtedy koleżanka,którą w to wciągnęłam,zaczęła potrzebować tego bardziej niż my wszyscy.

Wychodziła razem z ''J'' i jarali co kilka dni,aż do zapowiedzi narkotestów.

Zignorowała to,że może zaliczyć tak zwany ''przypał''

Po pewnym czasie,trawa przestała ją w ogóle dotykać,ona potrzebowała czegoś mocniejszego...

Zaprosiłam ją i ''J'' na jaranie u mnie w domu,na tarasie...

Paląc blanta czułam coś dziwnego...

'to na pewno było w czymś umoczone'' -pomyślałam.

Miałam rację,to nie był czysty blant, dosypane tam było coś,o czym nawet nie chciałam myśleć,że by mogło się tam znajdywać

Brzydsza siostra amfetaminy?
oczywiste.

Nie spałam przez dobę,nie odczuwałam głodu...czy zmęczenia...
nie doskwierał mi żaden ból.

nic nie było mi straszne.


Gdy to wszystko się skończyło,zostało wykończenie,byłam wykończona...
rany,które zadałam sobie gdy nie czułam bólu...dawały o sobie znać.

Metamfetamina uzależnia już nawet po pierwszym zażyciu,powinnam klęczeć i dziękować Bogu,że mnie to nie spotkało...bo to wcale nie dzieje się tak rzadko,jak wszyscy wokół myślą.

Moja koleżanka się wciągnęła,powiedziała że sama o siebie potrafi zadbać...

ale gdy na swojej domówce próbowała zgwałcić zbladowanego ''J'',tylko po alkoholu...spała we własnym moczu i wymiocinach...nie. Mogę stwierdzić,że nie potrafi sama o siebie zadbać.

Nie wiem czy za jakiś czas niczego nie wezmęróżnie bywa...możę zdarzy się coś o czym nie będe chciała myśleć,lub pamiętać...

Mierzę wysoko,więc mam nadzieje,że po raz kolejny nie spadnę na twarde i ciemne dno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz